Jestem hotelarzem. Widzę problem hoteli, czuję atmosferę przygnębienia, dotyka mnie niemoc sytuacji.
Koronawirus to okropna choroba. Trudno nad nią zapanować. Branża hotelarska zdaje się przechodzić ją bardzo ciężko. Pilnie potrzebuje pomocy. Rządowi lekarze od biznesu HoReCa zdają się niewiele wiedzieć i widzieć. Niestety nie ma w necie statystyk śmiertelności hoteli, by pokazać skalę problemu. A ozdrowieńców, zapewne z powikłaniami, poznamy za jakiś czas.
Objawy
Branża złapała koronowirusa. Uniemożliwiono już wszystkie sposoby prowadzenia biznesu dla hoteli. Nie można przyjmować gości w czasie świątecznym, nawet biznesowych. Hotele mają pozostać zamknięte na czas ferii, w termiach, które dla wielu był jedynym momentem na przetrwanie. To tak, jakby rolnik stracił wszystkie swoje plony. I choć różne organizacje hotelarskie wspierają na wysokim szczeblu interesy hoteli, to sytuacja wydaje się patowa.
Branża nie otrzymała bowiem żadnego konkretnego wsparcia od rządu. Jak nazwał to prezes Polskiej Izby Hotelarzy, Marek Łuczyński – tarcze dla hotelarstwa to jak „miska ryżu bez ryżu”. Na porządku dziennym stały się informacje w mediach „Sprzedam obiekt hotelowy”, „pieniądze się kończą”, „sieci grozi bankructwo”. Oraz jak gwóźdź do trumny – „Hotelarze oszuści – przyjmowali gości”.
Polska branża hotelarska choruje na koronowirusa. Informacje ze świata tylko wzmagają poczucie porzucenia i bezradności polskich hotelarzy. Bo kiedy my walczymy o byt – w Niemczech hotelarze otrzymali 100 procent rekompensaty. Sąsiedzi ze Słowacji mają hotele i stoki otwarte. W innych krajach również rządy zadbały o branżę. Współpracująca z hotelarzami firma Qualpro na swoim blogu przedstawia przykłady zza granicy – konkretnych kwot milionów Euro pomocy rządowej. A u nas?
Więc radzimy sobie sami. Szyte przez pokojowe maseczki już wszyscy mają, nikt ich nie chce kupować. Work from home, czy też work from hotel, na czas świąt zamknięty. Gastronomia z dowozem czy wynajem wirtualnej sali konferencyjnej to tylko ułamek dochodów, które mogą zapewnić płynność biznesową.
Adam Latek, członek zarządu PIH zwraca uwagę na to, że by przetrwać hotele potrzebują obłożenia co najmniej na poziomie 30%. Zatrzymanie działań hotelu też nie rozwiąże tematu. Nawet jeśli zwolnić wszystkich pracowników i zamknąć obiekt – to wciąż obiekt ma koszty w postaci mediów i podatku od nieruchomości.
Szczepionki brak
A zwolnionych zostało już 80 tysięcy pracowników usług. Za tym idą konkretne tragedie konkretnych osób. Osób, które straciły pracę, które teraz potrzebują zmienić branżę i sposób na życie. A i hotele pozostaną bez wykwalifikowanej kadry. Takie powikłania pochorobowe.
I chyba najgorsza jest obojętność i bezradność. Nie ze względu na wirus, bo to niezależna siła wyższa, ale ze względu na brak empatii dla branży ze strony rządzących. Jak podkreśla Ireneusz Węgłowski, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego odczuwany jest nie tylko brak solidarności rządu polskiego w stosunku do branży, ale wręcz niechęć. A tu jest potrzebne konkretne działanie, pomysły, środki finansowe. A szczepionki brak.
Nie żeby branża nie przetrwała, po chorobie hotele nadal będą działać. Pewnie nieco gorzej, bo nowych pracowników trzeba będzie doszkolić, uzdatnić nieużywaną infrastrukturę, zyskać zaufanie gości hotelowych. No i może akt własności będzie znajdował się w innych rękach. Nie wiadomo tylko czy prywatnych, czy … państwowych?
Kryzys klimatyczny?
I jak kij w mrowisko dorzucę do tego obrazka słowo ekologia. Problem nader pilny i naglący. Bo gdy się obudzimy już po koronawirusie, znajdziemy się w nowej rzeczywistości po każdym względem. I choć może nie zauważamy teraz zmian związanych z kryzysem klimatycznym w naszym otoczeniu – tych w przyrodzie, w ekonomii, w społeczeństwie – to one już następują.
A chorująca branża nie jest w stanie myśleć o wprowadzeniu zrównoważonych zmian. Głodny skupia się na jedzeniu, nie na tematach pobocznych. W piramidzie Maslowa zaspokajanie tych podstawowych potrzeb związanych z aktualnymi potrzebami fizjologicznymi i poczuciem bezpieczeństwa jest kluczowe w egzystencji człowieka. Dopiero potem jesteśmy w stanie myśleć o rzeczach mniej przyziemnych. Bez względu jak ważne są one dla istnienia świata.
Apel
Wiem, że zajrzy tu wiele osób, które nie są związane z hotelarstwem, a dla których sprawy środowiskowe są bliskie – więc dziś do Was kieruję ten apel!
Wesprzyjcie hotelarzy myślą lub dobrym słowem.
Zaplanujecie w głowie kolejny wyjazd.
Może zamówcie go już teraz online (nawet jeśli z opcją elastyczną).
Kupcie Voucher.
Zamówcie jedzenie z pobliskiej hotelowej restauracji.
Nie osądzajcie.
Bądźcie!
Niech nowy rok będzie zdrowszy. Dla nas wszystkich i pod każdym względem.